Bilet elektroniczny – recepta na podróż w dobie pandemii?

Jak pokazał aktualny czas, okazuje się jednak, że funkcjonowanie w przestrzeni wirtualnej powala na realizowanie większości czynności, które dotąd wymagały wyjścia z domu. I tak załatwienie sprawy w urzędzie, stało się już niemal standardem, a nie jak zapowiadano – koszmarem, czy ‘rzeczą nie do przejścia’. Tak samo funkcjonowanie biznesu przeniosło się w większości do sieci. Praca zdalna – coś, co dla wielu było ‘melodią przyszłości’ stało się nagle koniecznością i jak się okazuje wcale nie tak uciążliwą i nie możliwą do realizacji. Nasuwa się pytanie – czy to dobrze? Czy bez tego przymusu udałoby się masowo przenieść do Internetu tyle aspektów życia codziennego? Przeciwników takiego rozwoju wypadków jest pewnie tyle samo, co zwolenników. No, ale jak mówi stare powiedzenie – ‘jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma’. Zobaczymy z biegiem czasu, czy Polacy polubią to ‘nowe’. 


Nie wszyscy jednak mogą zastosować się do apelu #zostanwdomu. Są zawody których nie sposób wykonywać zdalnie, co powoduje, że wyjście z domu jest nieodłącznym elementem dnia codziennego.  Są zawody, które umożliwiają prowadzenie trybu mieszanego – nie wszystko da się nadal załatwić Online – np. wyjście na pocztę. Takie sytuacje wymuszają przemieszczanie się, również komunikacją zbiorową. I choć organizatorzy przewozu robią co mogą, próbując zapewnić maksimum bezpieczeństwa podróżnych i personelu, to pozostaje wiele aspektów, które budzą wątpliwości. 

Jeśli musisz poruszać się komunikacją zbiorową to musisz też posiadać bilet. Jak dotąd żaden organizator nie zdecydował się na zniesienie opłaty przewozowej w związku z koronawirusem. I trudno się tu dziwić – funkcjonowanie transportu publicznego generuje koszty – i to spore. A jeśli dodać do tego drastyczny spadek ilości podróżujących, to wpływy do budżetu z tytułu sprzedaży biletów mamy już całkiem niskie. Jak donosi Urząd Miejski Wrocławia zestawienie sprzedaży biletów sprzed roku i aktualnie wygląda następująco: 


Bilety imienne (7-dniowe, 30-dniowe, 60-dniowe, 90-dniowe): 
w marcu 2019 sprzedaż wynosiła ok. 83,5 tysiąca, a wartość – niecałe 7,5 mln zł 
w lutym 2020 – ok 84 tys. sztuk o wartości 8,2 mln zł 
w marcu 2020 – niecałe 54 tys. biletów o wartości 5,1 mln zł (sprzedaż spadła o ok. 35 proc.) 

Bilety semestralne: 
marzec 2019 – ok. 9,8 tys. sztuk, 1,7 mln zł 
luty 2020 – ok. 12,8 tys. sztuk, 2,3 mln zł 
marzec 2020 – ok. 9,4 sztuk, 1,6 mln zł 

Bilety na okaziciela: 
marzec 2019 – ponad 60 sztuk 
luty 2020 – ponad 40 sztuk 
marzec 2020 – niecałe 40 sztuk (niewielki udział, spadek o 37 proc.) 

Bilety jednorazowe: 
marzec 2019 – ponad 765 tys, ponad 2 mln zł 
luty 2020 – ponad 884 tys. sztuk, ponad 2,4 mln zł 
marzeca 2020 – ponad 371 tys. sztuk, ponad 1 mln zł (spadek o ok. 50 proc.)

Bilety czasowe: 
marzec 2019 – ponad 2 mln sztuk, ponad 5,2 mln zł 
luty 2020 – ponad 1,8 mln zł sztuk, ponad 4,6 mln zł 
marzec 2020 – ponad 853 tys. sztuk, wartość ponad 2 mln zł (spadek o ok. 60 proc.) 

Podsumowując, w marcu odnotowaliśmy ok. 45-procentowy spadek dochodu ze sprzedaży biletów, w sztukach jest to 57 proc. Obserwujemy też duży spadek sprzedaży biletów grupowych z powodu braku wycieczek, ale ich udział w całkowitej sprzedaży jest niewielki. W kwietniu przewidujemy jeszcze większe spadki” – mówi Paulina Tyniec-Piszcz, dyrektorka Wydziału Transportu Urzędu Miasta. 

Konieczność uiszczania opłaty za przejazd wymusza prowadzenie kontroli. Kontrolerzy otrzymali szczegółowe wytyczne, jak zachowywać się podczas kontroli. Są jednak sytuacje, które uniemożliwiają ich zastosowanie – szczególnie w przypadku kontroli biletów jednorazowych, czy wystawienia wezwania do zapłaty. 

Nie we wszystkich miastach funkcjonują elektroniczne nośniki biletów, tzw. karty miejskie. Wiele miast umożliwia zakup biletu w wersji elektronicznej, np. za pomocą telefonu komórkowego, jednak jest to o wiele mniej popularny kanał zakupu. 

Czy bilet elektroniczny ułatwiłby funkcjonowanie i zwiększył bezpieczeństwo w związku z zagrożeniem? Odpowiedź brzmi – TAK! Po pierwsze dlatego, że jest wirtualny. Do jego zakupu nie jest wymagana (w większości przypadków) wizyta w kiosku czy punkcie obsługi (z wyjątkiem konieczności wyrobienia imiennego nośnika). Taki bilet może kupić każdy za pomocą telefonu komórkowego czy przez internet. Pasażer nie otrzymuje biletu papierowego (co również zmniejsza koszty emisji tych nośników), a tym samym nie naraża się na przenoszenie wirusa. Dokładnie z tego samego powodu zaleca się korzystanie z płatności bezgotówkowych. Niektórzy przewoźnicy wręcz promują bilety elektroniczne obniżając ich cenę w stosunku do biletów papierowych. Tak zrobił m. in Białystok. 

Bilet elektroniczny jest też bezpieczny dla organizatora. I choć panuje przeświadczenie, że łatwiej ten niewidoczny bilet komuś przekazać, to w praktyce jest to niemal niemożliwe. Inaczej niż w przypadku biletu papierowego. W dzisiejszych czasach bilety elektroniczne są dobrze zabezpieczone. Już samo ich odczytanie wymaga znajomości klucza deszyfrującego – często więcej niż jednego. Do tego jeszcze trzeba poprawnie zinterpretować zdekodowany szyfrogram. W przypadku biletów kupionych za pomocą aplikacji smartfona również wprowadzono szereg mechanizmów, które pozwalają kontrolerowi stwierdzić, czy bilet jest oryginalny, czy może jest kopią innego biletu prezentowaną np. w formie zdjęcia. Należy również pamiętać, że do kontroli takich biletów wykorzystywane są zaawansowane technologicznie czytniki kontrolerskie (my tworzymy rozwiązanie w oparciu o terminale PAX A920), które dodatkowo sprawdzają poprawność biletu w systemie emitera. Miasta, w których wdrożono już takie rozwiązania często wprowadzają własne – dodatkowe sposoby zabezpieczeń. 

Na nośniku biletu elektronicznego – zwłaszcza imiennego zapisanych jest też szereg dodatkowych informacji, które mogą być przydatne w chwili, gdy okaże się, że bilet jest nieważny. Kontroler może bowiem odczytać z nośnika dane posiadacza biletu celem wystawienia wezwania do zapłaty. To w obecnym okresie pandemii koronawirusa jest dodatkowym argumentem za jego wdrożeniem. 

Bilet elektroniczny, to także szereg ułatwień dla samego pasażera. Wiele miast zdecydowało się na wprowadzenie możliwości zawieszenia biletu okresowego na wskazany czas. Korzystanie z elektronicznego biletu znacznie to ułatwia, wystarczy bowiem w systemie zmienić okres jego ważności – nie trzeba nic więcej. 

Podsumowując – bilet elektroniczny jest wygodnym sposobem legalizacji przejazdu nie tylko w okresie pandemii, ale może szybko okazać się wygodnym nośnikiem biletu dla każdego. W myśl przytoczonej wcześniej zasady ‘jak się nie ma, co się lubi to się lubi co się ma’, skoro już tak wiele aspektów życia zostało przeniesione do internetu, to może już czas na powszechne przeniesienie tam biletów komunikacji publicznej. 

(data dodania: 30.04.2020)